fbpx

A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać…na Kretę?

Udostępnij

Historie o porzuceniu pracy w korporacji na rzecz realizacji swoich marzeń coraz częściej znajdujemy w sieci, słyszymy od znajomych i rodziny. Zawsze podziwiałem freelancerów, którzy podróżują po świecie i wykonują swoją pracę z dowolnego miejsca na ziemi. Dla mnie połączenie pasji podróżowania z dotychczasowym życiem zawodowym byłoby spełnieniem marzeń. Nigdy nie sądziłem, że będę pracował w firmie, która da mi taką możliwość! 

Przyznam, że sam nie dowierzałem, kiedy moja propozycja pracy online poza granicami kraju spotkała się z aprobatą szefostwa. Kiedy wróciłem do domu z informacją, że mamy zgodę na dwumiesięczny pobyt w Grecji, rozpoczęło się skrzętne planowanie tego wielkiego przedsięwzięcia. Podszedłem do tego zadania bardzo sumiennie, nie chcąc zawieść zaufania przełożonych, które odegrało tutaj kluczową rolę.      

Czy praca zdalna z rajskiej plaży jest dla każdego?

Obecnie większość prac biurowych można wykonywać skądkolwiek, jednak mało kto decyduje się pracować w taki sposób. Cecha, która predysponuje do takiej pracy to przede wszystkim samodyscyplina. Bywa, że błękit morza wzywa do kąpieli, a słońce rywalizuje z planem zajęć w CRM-ie. W mojej pracy tak naprawdę potrzebuję tylko kilku podstawowych narzędzi – telefonu, komputera z odpowiednim oprogramowaniem i internetu, dlatego mogę pracować z każdego miejsca na świecie. Nie byłoby to jednak możliwe bez zaufania, w końcu przełożeni muszą mieć pewność, że będę wykonywać swoje obowiązki, a nie popijać drinki w hotelowym basenie 😉

Jak wygląda mój dzień pracy w Grecji?

Poranna kąpiel w morzu pobudza bardziej niż espresso. Niewątpliwym plusem jest to, że kiedy na Krecie wbija 8:00, w Polsce jest dopiero 7:00, także mam godzinę w zapasie. Pisząc ten artykuł, popijam moje ulubione freddo cappuccino, spoglądam w bezkres morza i na moją szczęśliwą rodzinę i mam poczucie, że nie ma rzeczy niemożliwych. W zasadzie moja codzienna praca różni się tylko scenerią. 

Czasem udaje mi się znaleźć ustronne miejsce przy basenie.

Czasem pracuję z plażowej knajpki.  

Często wybieram też zacisze domowego tarasu. 

Reszta pozostaje bez zmian – rozmowy telefoniczne z klientami, korespondencja e-mailowa, ofertowanie, czy analiza zbliżających się postępowań przetargowych, w których chcielibyśmy wziąć udział. W przerwie na lunch zajadam się świeżymi owocami morza i sałatką, a na deser orzeźwiająca kąpiel w morzu.

W godzinach greckiej sjesty panuje tutaj niebywały spokój, nawet plaże pustoszeją. Wraz z końcem sjesty, moje godziny pracy zbliżają się ku końcowi, więc mam jeszcze sporo czasu na eksplorowanie mojej ukochanej Krety. 

Bywa, że moja praca wykracza poza standardowe godziny i czasem do późnego wieczora pracuję przy komputerze, aby rozwiązać problem mojego klienta. Wtedy pomocna jest świadomość, że mam oparcie w zespole VIDY – kolegów, na których zawsze mogę liczyć. 

Fantastyczne jest to, że mój pobyt na Krecie jest ciekawym tematem podczas rozmów z klientami. Okazało się, że wśród nich jest wielu pasjonatów Grecji, więc możemy się wymienić doświadczeniami. Jeden z moich dotychczasowych klientów, z którym utrzymuję kontakt od dłuższego czasu, wybrał Kretę na swój urlop.  Nie mieliśmy jeszcze okazji spotkać się osobiście w Polsce, a udało nam się umówić spotkanie na słonecznej Krecie. Kto wie, jakie jeszcze niespodzianki niesie dla mnie zawodowy pobyt na wyspie… może wkrótce stworzymy na Krecie mały oddział VIDY 😉